Aktualnie zmieniające się programy nauczania, nieustanna reforma, wprowadzają więcej zamieszania, niż korzyści. Polska szkoła zamiast uczyć i poszerzać horyzonty staje się miejscem powolnej indoktrynacji, Przykładem tego, jak zmienia się nastawienie i podejście do ucznia, może być historia w szkole.

Spór historyczny

Mówi się, że historię piszą zwycięzcy. Jednak istnieje też coś takiego jak rzetelna historiografia. Istnieją fakty i wydarzenia, co do których nawet najbardziej kontrowersyjni historycy nie mają wątpliwości. A nawet jeżeli są tematy, które rodzą pytania, wymagają dyskusji i zaawansowanych badań, to miejscem na nie na pewno nie jest szkoła. Od tego są konferencje sympozja, literatura specjalistyczna, dostępna dla wąskiego kręgu zainteresowanych. Ostatnie lata pokazują, że polska szkoła staje się miejscem, w którym testuje się niesprawdzone tezy, lansuje wątpliwe teorie. Lekcje historii doskonale nadają się to wpajania młodemu pokoleniu swojej wizji.

Nowa wizja historii w szkole

Często zastanawiać się można, czego tak naprawdę uczą na lekcjach historii, gdy okazuje się, że duża części młodzieży ma problem z najprostszymi faktami z historii Polski i powszechnej. Otrzymują na lekcjach zawężony obraz. Zamiast przekazywać uniwersalny, spólny obraz świata przeszłości, historia w szkole, w ostatnim czasie, ukazuje jedynie jego wypaczony, jeden punkt widzenia. Kreuje się nowych bohaterów, podważa dotychczasowe zasługi. Niestety przypomina to czarne karty historii, gdy szkoła i państwo kreowały jedyny, słuszny punkt widzenia. W tej sytuacji warto pamiętać stare powiedzenie: „Ci, którzy nie znają własnej historii, skazani są na powielanie błędów z przeszłości.